wtorek, 28 września 2010

O Tempora! Takie ty masz boskie ciało...

Sześć miesięcy od wypłynięcia okrętu Bonkers-Jaszczur.

Cztery miesiące i dwa tygodnie od pojmania Eleny Petrescu.

Miesiąc, tydzień i trzy dni od zachorowania naszego drogiego Prezesa RPPBRK.

Trzy tygodnie od cudownego ozdrowienia (choć opicia urodzin kuzynki z Rotrii nie możnaby chyba nazwać cudem) J. Soburtutha.


Okręt transwymiarowy Bonkers-Jaszczur nagle gwałtownie staje w trakcie imprezy z DJ Kaszalotu Dua. Przed wyjściem Komendanta Melanżu, Nurikona Sobuta-Lema raVanki, sprawdza on na swoim netbooku made in RSIT położenie statku. Jego aplikacja synchronizuje odczyty GPSu z danymi satelitarnymi z Moorbhan Maps i uparcie twierdzi, że tutaj nie dość, że jest morze, to w dodatku głębokie.

Po zjawieniu się na mostku (i uprzednim wysprzątaniu korytarza, bo aż mdliło od zapachów), przez okno widać ląd. 

Że co, kurwa!? -Oznajmił Nurikon.

Nagle, przez kapitańską kryształową lunetę, zobaczył tubylców. Ubrani byli w ubranka a'la lata 90'te (koszulki Ekkore Bulls, czapeczki Pentagramu Krez, krótkie spodenki z logo programu "Przybysze z Khandplanety"). Wbrew pierwotnym obserwacjom, nie zmierzali w kierunku statku. Superpotężne czujniki statku wychwyciły ich rozmowę. Oto jej fragment:

-ty

-no?

-a co jak

nas

sarmaci nie uznajom?

-to nic

to ich zaatakujemy

i podbijemy

bo jesteśmy 

najlepsi

i

mamy

ładniejszą

stronę!!!

-świetny plan

Wasza Wysokość.

[W cytacie zachowano oryginalne pauzy, zamieniając je na znak nowej linii.]

Po trwających kilkanaście minut poszukiwaniach wyszukiwarką Moorbhan , ustaliliśmy, że owi tubylcy to Białeńczycy - uchodźcy z Sarmacji, którym sytuacja kraju nie odpowiadała na tyle, że postanowili usypać własną wyspę i na niej osiąść.

Tubylcy jednak szybko odbiegli wrzeszcząc coś o szatanach i wojnie z Sarmacją. Nic dzienwgo, w końcu cała załoga okrętu zdążyła juz wyjść na pokład.


Trwa proces decyzyjny - czy próbować wypchnąc okręt i płynąć dalej, czy spróbować poznać bliżej tubylców?


Więcej w następnym odcinku!

wtorek, 9 marca 2010

Piraci ciprofloksjańscy!

Nasi szpiedzy uzyskali dzisiaj dostęp do informacji, jakoby tzw. ciprofloksjańczycy złożyli statek z dwóch połówek i żeglowali po morzu. Dwie godziny temu ta informacja potwierdziła się - okręt z banderą ciprofloksjańską zaatakował kogę handlową Erboki.

Statek ciprofloksjański "Bidule"

Fregata transoportowa Triumwiratu Erboki, XMMS "Wielki Triumwir Eryk"

Rada Polityki Pieniężnej Bogatej Republiki Kyrdwokodalandu postanowiła podjąc kroki przeciwko ciprofloksjańskim oprawcom.

Tereny Skavlandii, niegdyś zajęte przez tzw. Ciprofloksję , zostały przywrócone do stanu przed Ciprofloksją. Cały dobytek Kyrdwokodalandu, budynki, ulice, instalacje, elektrownie, słowem WSZYSTKO posłużyło do budowy gigantycznego okrętu "Bonkers-Jaszczur", dowodzonego w moim imieniu przez Komendanta Melanżu, Nurikona Sobuta-Lemo raVankę. Statek został ochrzczony tradycyjnym "Chlup, w ten głupi dziób!", po czym wszyscy baunsowicze, dziwki, alfonsi, dziwaki, ważniacy i każdy kto chciał, wsiedli na pokład statku i odpłynęli z bliżej niezidentyfikowanego portu aby złapać ciprofloksjańskich piratów i doprowadzić ich przed oblicze sprawiedliwości.

Okręt oceaniczny "Bonkers-Jaszczur", będący w tej chwili największym 

i najbardziej wypasionym statkiem na świecie, ziom!